SINNER#3 press pack. A ja znów odpadam, znów płynę na klawiaturze. Delikatnym piórkiem słów wprawiam ego w drżenie. Zaklinam się, że już tak nie potrafię, że za każdym razem musi być inaczej. Słyszę przyspieszone bicie serca, wtłaczam się w rytm, wlewam do swojego wnętrza cały kosmos zmysłowego postrzegania. I wreszcie czuję ten przeszywający całe ciało dreszczyk, tak to jest to, zanurzam się coraz głębiem i mocniej. Cisza. Tylko parujące sciszone oddechy odciśnięte na zmarzniętej szybie zmarnowanego czasu. Dotykam opuszkami uczuć, muskam językiem zmysłów. Czuję. Zakazana masturbacja duszy. Od lat poszukiwany mentalny orgazm. Tutaj jest wszystko, tutaj jest wszystko, tutaj jest wszystko. A ty chilluj, chilluj. Bo wiesz, przychodzę tu czasami. Lubię popatrzeć w gwiazdy, posłuchać kosmosu, pomarzyć o czymś innym. I dochodzę do wniosku, że jestem szczęśliwy, tak naprawdę. To jest tu i teraz. Tu i teraz. Nigdy więcej, nigdzie indziej. Jeżeli nie w tym momencie to w żadnym innym i w żadnych okolicznościach to mi się nie uda. Mogę osiągnąć wszystko, wygrać wyścig szczurów, sięgnąć po ogromną kasę, mieć harem wypełniony słodkimi niuniami, mieć szacunek. I dalej mogę nie potrafić się tym wszystkim cieszyć. Tak jak teraz. Miłość. Magiczny taniec endorfin zalewających organizm. Nieszczęśliwa miłość. Drug sto razy mocniejszy od heroiny, uzależniający, wyniszczający organizm, zrzucający na dno, przesiąknięty wewnętrznym rozbiciem, żalem, smutkiem, goryczą. Gdy się od tego uwolnisz i zrozumiesz kim jesteś poczujesz się bogiem. Nagle napłynie do ciebie świadomość szczęścia, fakt istnienia zetrze w proch twoje neuroprzekaźniki, rozniesie granice, zmiażdży kompleksy. Ty sam, tutaj nikogo nie ma z boku. Zamknij oczy, wyobraź sobie fizyczną podróż w głąb swojego ciała. Rozłóż każdy organ na biliony identycznych cząsteczek, gródek wszechświata uderzających w siebie milion razy na sekundę. Totalna nigdyniekończąca się luta i tak w koło macieju od wielkiego (wy)buchu, rozszerzonych źrenic prakomórki, powstania inteligencji, wypalenia, zejścia, zgaszenia. Wszystko jest nieokreśloną liczbą zimnych cząsteczek. Zawsze będziesz sam, zawsze będziesz całym kosmosem. Pokochaj to. Staniesz się BOGIEM. chillout. I stało się. Jednak wracamy, po kilkumiesięcznej zawieszce postanowiliśmy jednak wydać kolejny numer chartsmagazynu Sinner. Zapytacie dlaczego, zapytacie po co? Czemu nie to jedyna odpowiedź na każde pytanie, czemu nie, dla dobrej zabawy, dla klimatu, dla sceny. Czemu nie? Tak bez powodu. Pisząc te słowa stoję u progu sierpnia 2003. Prace (od nowa) nad tym numerem rozpoczęliśmy 1,5 miesiąca temu, w połowie czerwca, a więc całkiem niedawno. Wszystkie votki zbierane są od nowa, nowa grafika, nowa muzyka, nowe teksty. Nowi kreatywni ludzie, nowa odświeżona scena. Przez pewien czas wahałem się bardzo, nie wiedziałem czy warto się angażować, działać na tej płaszczyźnie, to bez sensu - myślałem. Wcale nie, jednak warto, nawet jeżeli przeczyta to paręnaście osób to jednak warto. Bo niby czemu nie? Kilka osób będzie się tym jarało, szczególnie my - autorzy, to niesamowite przeżycie, wyjście na maty sceny, ringi chartsów, do klatek społeczności ludzi niebanalnych, niesamowitych. Dla których jest to wszystko, dla których warto zarywać noce, siedzieć przed komputerem wiele godzin, mieć życie targane niesamowitą pasją, twórczym transem. Mówię trzeci Sinner. Myślę CZEMU NIE? A co wy powiecie? Co powiecie na świeże i obiektywne chartsy (po 1,5 miesiąca mamy 65 votek, został jeszcze miesiąc, a więc dobrze by było gdyby każdy z wyżej wymienionych niebanalnych, który jeszcze tego nie zrobił, poświęcił kilka minutek na wypełnienie tych kilku sinnerowych rubryk w votce), kilkadziesiąt tzw. 'na czasie' artykułów pisanych na zamówienie przez najlepszych scenowych writerów, standardowo zajebistą grafikę i muzykę? Jak? Odpowiedź jest tylko jedna. sinner#3.vot - w tym katalogu. Serdecznie zachęcam do wypełnienia i odesłania nowej votki. Jeżeli ktoś ma ochotę na współpracę z nami to także zachęcam do kontaktu. O nic nie proszę, o nic nie błagam. Jeżeli jesteś dobry to może... powtarzam może. Ale i tak nic nie obiecuję. :-] Już czas pokazać zajebistość! Wypełnijcie votkę, jeżeli macie ochotę, jeżeli nie macie ochoty i wolicie sobie pokwiczeć, że scena umiera to nie mam nic przeciwko, wasza sprawa. Kwiczcie sobie dowoli. Ale my mamy zamiar podnieść się z popiołów, otrzepać z waszego marazmu i pokazać wszystko co w nas najbardziej zajebiste. I co, zmiażdżycie nas swoim pesymizmem, kolejnymi katastroficznymi urojeniami końca sceny? Nie ma szans. Sinner wyjdzie. Pospolici kwiczą, fenomenalni napełnieni czystą zajebistością wypełniają votki. Joł! :-] with@o2.pl - czekam na votki, propozycje współpracy, cokolwiek. koniec sierpnia - sssssss.... trzy. :-] pozdrawiam, with (lyfu) / SiNNER STAFF ^ Cube ^ Innate 31.07.2003 - Krosno