lukasz.bogusz_m`OO . _ _ _ _ .) stalem przed swoim domem, oparty o metalowa zardzewiala barierke, dzien byl cieply, slonce zachodzilo, bylo czerwone, czerpalem przyjemnosc z samego przebywania w tym miejscu, wystarczalo mi )to, ze nie robilem nic, obserwowalem przejezdzajace samochody, . myslalem o naszym dziecinstwie, o czasie kiedy wciaz bylo cieplo, kiedy swiecilo slonce a my spedzalismy cale dnie tutaj, i niepo - trzebowalismy zadnego innego miejsca ani czasu, za niczym nie tesknilismy, korzystalismy ze swojej obecnosci ,- - -(. podeszla do mnie znajoma kobieta ktora zawsze lubilem, ona takze tu mieszkala, nie tyle czasu co ja, jednak wystarczajaco dlugo aby mnie zrozumiec . . . stalismy teraz razem, rozmawiajac, oparci o barierke, _ zachwycajac sie dniem, niezauwazylismy kiedy zdazylo sie sciemnic - teraz byl wieczor, _ jezdzilo mniej samochodow, a tymi ktore przejezdzaly jezdzili ludzie korzystajacy z naszych cieplych dni` (.)` oboje wyszlismy na skrzyzowanie ulic zaraz obok naszego wspolnego domu, nie wiem do teraz jak ona ma na imie, spotkalismy tam starego znajomego ludzi z mojej przeszlosci do ktorej tak tesknie, trzymal ten stary zardzewialy rower, ten sam od tylu lat _ _ _ .) (. _ _ .) dla ludzi z mojej przeszlosci[. o o o p u r r >. mieszkajac tu ,moglabys mnie zrozumiec`(-)