lukka.[BE\oopurre:13[Feb]OO` kiedy inni oddaleni od nas o dziesiatki tysiecy kilometrow, ktorych spotkalo wiecej szczescia, mieli wiecej mozliwosci robienia wszystkiego czego pragneli _ _ MY znow spotkalismy sie : w kolejnym miejscu tak dla nas zwyczajnym, jednak nie do pomyslenia, nie do przyjecia przez nich wlasnie. byla_jesien[ bylo tam kilka domow polozonych na pustym polu, przestrzeni, obok wilgotnej teraz drogi, wzrokiem siegnac mozna bylo kilkanascie metrow dookola, reszte zaslaniala mgla, bylo ciemno, wczesniej padal TU deszcz, jednak jeszcze przed naszym pojawieniem sie TU.[ weszlismy do srodka, tym razem MY przybylismy ostatni, wszyscy byli juz na miejscu, zaczynalo sie _ _ atmosfera byla taka jak zazwyczaj. znow zaczolem zalowac, ZE tu jestem, nie mielismy jednak mozliwosci szybkiego powrotu, jak zawsze zostalismy . . . TAM`[ spotkalem starych znajomych, jedynie oni . . . tylko dzieki nim moglismy poczuc sie lepiej, dobrze ZE byli - bylo wiele pomieszczen w ktorych przebywali nie znani mi ludzie, mieli jednak TE znajome twarze, zazwyczaj kiedy przychodze iCH wlasnie spotykam, [ ] bylo_cieplo, stalem sam, pomieszczenie oswietlalo swiatlo w zwyklym kolorze, w pewnej mierze stlumionym, przyciemnionym > pasowalo do otaczajacej atmosfery [ ] NiE dzialo sie wiele, jedynie obecni blizsi mi znajomi . . . byli w poblizu[ byl tam takze ON, nie szanowalem go, nie byl dla MNiE interesujacy. siedzialem z kims. . .[`]- tyle osob, i ja zadowolony, ZE niemam z nimi wiele wspolnego[ wyszedlem na zewnatrz, wciaz bylo ciemno, kilka swiecacych lamp tworzylo te atmosfere . . . szedlem dosc szeroka wydeptana drozka, wsrod rosnacych wzdloz niej , po ubu stronach krzewow, dalej drzew, nie bylo jej konca . . . ? w pewnej odleglosci zauwazylem swiatlo, kilka latarni oswietlalo miejsce w, ktorym stali jacys ludzie, poszedlem do NiCH, otaczali cos lezacego w srodku kola, ktore tworzyli, zblizalem sie, nie zwracali na mnie uwagi, w koncu podszedlem, nikt sie nie odzywal[ teraz wszyscy bylismy zamysleni, myslelismy : do czego to zmierza ? co tu robimy ? [ - - ] JEGO cialo lezalo teraz miedzy NAMi, nie wiedzialem dlaczego nie zyl sadze, ZE_ONi tez . . . nie bylo na NiM sladow mogacych wskazywac na czyjas i n g e r e n c j e [ zmarl tak po prostu ? w takim miejscu ? _teraz ? `chce aby bylo ciemno[ od tamtego zdarzenia minela pewna ilosc czasu, byla zima, chodzilem po jednym z moich miast, atomosfera byla teraz inna, wciaz jednak wprowadzajaca [. . .]` znow bylem sam powstaly nowe pomieszczenia, nieznany mi czlowiek podal mi jakas gazete, prosilem o cos innego, bylo w niej zdjecie z TAMTEGO miejsca, przedstawiajace TO zdarzenie, wszystko bylo takie jak wtedy, jednak tym razem w szarych barwach i nie bylo tam mnie[ ] koniec . . z lewej strony czuje cieplo[ k o n i e e c ]